W Pruszkowie, po udanym poprzednim sezonie, tli się jeszcze nadzieja na baraże do Ekstraklasy. Żywe w pamięci kibiców są dobre mecze z czołówką Betclic 1 Ligi. Tylko po meczach takich jak ten wczorajszy można wynieść dwa skrajne wnioski.
Znicz Pruszków w pierwszej połowie dobrze realizował założenia na mecz ze Stalą Mielec. Znicz zamykał mielczan na swojej własnej połowie, zmuszając ich do wybijania piłek. I choć to podopieczni trenera Ivana Đurđevicia otworzyli wynik, to właśnie Znicz miał więcej z gry. Z perspektywy trenera Znicza, Marcina Matysiaka, napawać optymizmem może sposób zarządzania kryzysem po stracie bramki. Co do minusów – to fakt nieszczelnej obrony i łatwego dopuszczania mielczan do sytuacji strzeleckich.
Zwyczajny mecz w @_1liga_ 💁♂️ 9 goli na start 2. kolejki 🫡 pic.twitter.com/w7B3vKlrGY
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 25, 2025
Błędy w obronie
Ten akapit mógłbym w pełni poświęcić bramkarzowi Znicza Pruszków, który wczoraj popełnił kilka znaczących błędów. Tylko po co? Kacper Napieraj jest młodym zawodnikiem i oczywiste jest, że będzie popełniał błędy. W tym wieku wahania formy, jak i pewności siebie, są porównywalne do kolejki górskiej. Kacper przecież nie znalazł się w bramce Znicza na ładne oczy i potrafi bronić, co pokazał tydzień temu w Łodzi. I choć w obu meczach Znicz nie zdobył punktów, to na tym etapie sezonu nie można przekreślać osiemnastoletniego bramkarza.
Natomiast sama defensywa Znicza kuleje. Łatwość, z jaką Stal dochodziła do sytuacji strzeleckich, pokazuje, że w tym elemencie jeszcze jest dużo do poprawy. Podopieczni trenera Matysiaka musieli się natrudzić, żeby strzelić bramkę i wyrównać stan meczu. A tracili je w bardzo łatwy sposób.
Konsekwencja w grze ofensywnej
Pomimo nieszczelnej obrony, warto pochwalić Znicz za grę ofensywną. Mozolnie budowane akcje ofensywne kończyły się albo bramką, albo stałym fragmentem gry. Choć można momentami było odnieść wrażenie, że zawodnicy Znicza lepiej czują się w grze z kontry, to ich dostosowanie do zmieniających się warunków boiskowych jest naprawdę budujące. Kibice mogą z optymizmem patrzeć na dalszą część nowego sezonu Betclic 1 Ligi.
Fazy przejściowe pozostawiają nadal wiele do życzenia
Zachwalać można cierpliwość w rozgrywaniu ataku pozycyjnego przez Znicz Pruszków, natomiast nie można pomijać jednego z kluczowych elementów nowoczesnej piłki. Szybkie przejścia z obrony do ataku we wczorajszym meczu nie wyglądały dobrze. Chwilami można było odnieść wrażenie, że piłkarze Znicza, przez nieumiejętne rozgrywanie szybkiego ataku, tracili większość swoich atutów.
Ogólnie, pod kątem przygotowania do meczu, to Stal i Znicz idealnie wręcz wyłączyli atuty swojego przeciwnika. Stal szybko organizowała się w niskiej obronie, a Znicz zamykał możliwość przegrania strony zawodnikom Ivana Đurđevicia. Tylko właśnie – jak to bywa w piłce – jeżeli pewne zachowania są niemożliwe do zastosowania, wówczas pojawiają się inne możliwości. I tak było i tym razem.
Tylko że dla Znicza mecz powinien skończyć się innym rezultatem.
Wielkie marzenia Pruszkowa
Znicz, chcąc baraży o Ekstraklasę, musi się poważnie wzmocnić. Przed startem obecnego sezonu w Pruszkowie można było usłyszeć o barażach do Ekstraklasy. Gdyby do kadry z poprzedniego sezonu sprowadzić kilku solidnych zawodników, wówczas pewne by były baraże. Niestety dla kibiców ta sztuka szefostwu Znicza się nie udała i znów klub znalazł się na etapie szukania siebie.
Mimo wszystko warto optymistycznie patrzeć w przyszłość, bo praca zapoczątkowana przez Grzegorza Szokę, a kontynuowana przez Marcina Matysiaka, przyniesie w maju odpowiednie rezultaty.